Sześciolatki nie chcą do szkoły
Jarosław Knaga (z prawej) odczytał protest rodziców, obok siedzą Robert Morawski i Dorota Dańda
Fot. Ewa Tyrpa
OŚWIATA. Rodzice sześcioletnich przedszkolaków ze Skały protestują przeciwko planom przeniesienia ich dzieci do szkoły podstawowej
Sprawą zajmowała się Komisja Oświaty Rady Miejskiej, jednogłośnie opiniująca ten projekt. Rodzice są zdziwieni, że nie odbyło się żadne spotkanie z nimi i że decyzje w tak ważnej dla nich sprawie zapadają poza nimi.
- Brak możliwości korzystania z dodatkowych zajęć, jak rytmika, gimnastyka korekcyjna, język angielski, brak łazienki i sanitariatu przy sali, brak dostępu do placu zabaw i możliwości wyżywienia - takie m.in. wady tej decyzji wymieniał Jarosław Knaga na ostatniej sesji RM, reprezentujący rodziców razem z Dorotą Dańdą i Robertem Morawskim. Rodzice dopytywali się, w jaki sposób takie małe dzieci będą same chodziły do toalety. - Czy dostaną do ręki klucz, czy wychowawczyni opuści salę z resztą dzieci i pójdzie z sześciolatkiem? - pytał ojciec malucha.
Burmistrz Robert Jakubek wyjaśniał, że - po pierwsze - ujednolicony zostanie system oświaty w gminie; wszędzie bowiem sześciolatki chodzą do szkół (Cianowice, Minoga, Smardzowice, Szczodrkowice). Po drugie, zwolnią oni miejsca dla młodszych dzieci, które nie mogłyby zostać przyjęte do przedszkola, gdyby zostały w nim sześciolatki. Na 145 miejsc w przedszkolu zgłoszono 183 dzieci. Liczba chętnych wzrosła w porównaniu z zeszłym rokiem, bo reforma oświaty przewiduje obowiązek uczęszczania do przedszkola pięciolatków i rodzice już zaczęli je zapisywać. Poza tym gmina przewidziała pieniądze na dostosowanie klas i osobnych sanitariatów dla "zerówki".
Rodzice przekonywali, że w innych miejscowościach nie ma przedszkoli, więc dzieci te są skazane na szkoły; mają także prawo do 2012 r. posyłać swoje dzieci do przedszkola. Poza tym w wielu krajach odchodzi się od pomysłu wysyłania do szkół sześciolatków. Ponadto jest to rozwiązanie doraźne, bo gmina się urbanizuje, przybywać będzie dzieci i problem małej liczby miejsc w przedszkolu i zbyt dużej w SP pojawi się w kolejnych latach. Chcieli dowiedzieć się, w jaki sposób gmina zapewni opiekę ich dzieciom po 5 godzinach zajęć, skoro 90 procent rodziców pracuje i liczy na przynajmniej 8-godzinny pobyt dziecka w przedszkolu.
Jolanta Domagalska, przewodnicząca Komisji Oświaty, tłumaczyła, że nie podjęto jeszcze uchwały o zmianach w oświacie i zapowiedziała spotkanie komisji z dyrekcją SP i przedszkola oraz rodzicami. Poinformowała, że SP przygotowuje się do przyjęcia młodszych dzieci, m.in. wyposaży ogródek w urządzenia do zabawy. Wie, że decyzja może nie być popularna, ale rodzice dzieci młodszych, przyjętych do przedszkola, dzięki takiemu rozwiązaniu będą zadowoleni.
Rodzice sześciolatków rozważają możliwość rozmowy z władzami sąsiednich Zielonek na temat przyjęcia ich dzieci do tamtejszej szkoły, gdzie mogą one przebywać przez 10 godzin i korzystać z takiego wyżywienia jak przedszkolaki.
Ewa Tyrpa
krakowski@dziennik.krakow.pl
Czytając Dziennik Polski dowiesz się więcej o swojej małej Ojczyźnie, małopolsce, Polsce i Świecie.
Dodaj komentarz