Templariusze ukryli święty Graal... na...
Dyrektor Lwowskiej Galerii Sztuki
Borys Woźnicki. fot. Kurier Galicyjski
Małe miasteczko Łuków w powiecie turyskim na Wołyniu ma szansę na to, żeby w przyszłości się stać prawdziwą Mekką turystyczną. Stanie się tak pod warunkiem, jeżeli Rada Obwodowa przyzna środki na prace wykopaliskowe na terenie, gdzie w XIII wieku był zamek templariuszy. Tak twierdzi dyrektor Lwowskiej Galerii Sztuki Borys Woźnicki
To sensacyjne oświadczenie naukowiec lwowski złożył w oparciu o dane, przytoczone w książce naukowca angielskiego Filena Nicolsona. „Pisze on, że w 1239 roku templariusze osiedlili się na Wołyniu, - opowiada Borys Woźnicki. Właśnie wówczas powracali oni z wyprawy krzyżowej. Miejsce dla zamku nie zostało wybrane przypadkowo – wieś Łuków leży na drodze z Kijowa do Warszawy. To bardzo interesujący obiekt. Nie ulega wątpliwości, że w Europie nie ma nic podobnego. W Czechach i Polsce zgromadzenie to pojawiło się sto lat później”.
Kolejny inicjator poszukiwań śladów templariuszy na Wołyniu, Igor Żuk ze Zgromadzenia Daniela Halickiego mówi, że niedawno zostało odkryte nowe źródło, świadczące o pobycie w Łukowie rycerzy-michów. Są to tajemne napisy na kamieniach na Zakarpaciu.
„Odszyfrowaliśmy to, co zostało napisane, ale na razie nie zdradzamy naszych tajemnic, ponieważ „czarni archeolodzy” mogliby zniszczyć zabytek. Uważam, że to odkrycie będzie dla ludzkości miało nawet większe znaczenie, niż grobowiec Tutanhamona”. Pan żuk uważa, że właśnie w Łukowie templariusze mogli ukryć święty Graal.
...Obecnie wspomnieniem bohaterskiej przeszłości w Łukowie są tylko wały, rowy i długa sieć przejść podziemnych. Zamek się nie zachował, ponieważ był drewniany. Na jego miejscu jest teraz szpital przeciwgruźliczy. Rozpoczęcie prac wywoła konieczność przeniesienia szpitala w inne miejsce. W swoim czasie w radzie obwodowej były prowadzone rozmowy o przyznaniu środków na nowe gmachy szpitalne oraz na prowadzenie prac wykopaliskowych na terenie, gdzie był zamek. Obecnie tą inwestycję odłożono do lepszych czasów.
„Nasze przedsiębiorstwo może tylko na własny koszt przeprowadzić badania, polegające na skanowaniu do głębokości ośmiu metrów, - mówi dyrektor filii wołyńskiej przedsiębiorstwa państwowego „Centrum naukowo-badawcze” Instytutu Archeologii Akademii Nauk Ukrainy Ołeksij Złatogorski. – Dzięki temu będziemy mogli się dowiedzieć, czy warto tam w ogóle prowadzić badania”.
Borys Woźnicki ma nadzieję, że na terenie Łukowa są wszelkie szanse na odnalezienie broni i przedmiotów użytku codziennego templariuszy. Mówi on, że gdyby ten zamek był na Ziemi Lwowskiej, sprawa przyznania środków na prace wykopaliskowe zostałaby rozstrzygnięta przez władze miejscowe w trybie natychmiastowym.
Agnieszka Ratna
Czytając Dziennik Polski dowiesz się więcej o swojej małej Ojczyźnie ,Polsce i Świecie
Dodaj komentarz